Historia mojej wagi

niedziela, 12 maja 2013

Od jutra dieta plaż południowych

Postanowiłam od jutra zacząć stosować dietę plaż południa. Jest to bardzo skuteczna dieta, na której kilka lat temu udało mi się zrzucić trochę tłuszczyku.

Jednak powrót do dawnych nawyków, niestety zrobił swoje i nadal borykam się z niechcianymi kilogramami.

Jako, że nie mam czasu jak na razie aby wymyślać skomplikowane i wymyślne potrawy, skorzystam ze znalezionego tutaj jadłospisu. Jadłospis opracowany został na całą fazę pierwszą, trwającą dwa tygodnie.

Zakupy poczynione, za chwilę zabiorę się za pieczenie babeczek.

Poza przejściem na dietę zamierzam także 5 razy w tygodniu ćwiczyć.

Moje poniedziałkowe menu:


Śniadanie
2 babeczki jarzynowe, quiche, Szklanka soku warzywnego, Kawa bezkofeinowa lub herbata bezteinowa (np. Honey Bush czy Rooibos), ewentualnie ze słodzikiem
Quiche: 300 g mrożonego szpinaku włóż na 2,5 minuty do mikrofalówki. 12 foremek do babeczek wysmaruj tłuszczem. Wymieszaj w misce 3 jajka, 3/4 szklanki startego sera żółtego light, 1/4 szklanki pokrojonej w kostkę zielonej papryki, 1/4 szklanki pokrojonej w kostkę cebuli i 3 krople ostrego sosu paprykowego. Rozdziel masę do foremek. Piecz w temp. 180°C ok. 20 minut.
Przekąska
Plaster (ok. 30 g) sera mozzarella light lub camembert light
Obiad
Kawałki piersi kurczaka z grilla (ok. 100 g) z sałatą rzymską (lub inną) polaną 2 łyżkami balsamicznego sosu winegret.
Przekąska
Seler z trójkącikiem serka topionego light, np. Krówka Śmieszka
Kolacja
Łosoś z rusztu (ok. 150 g) z rozmarynem, Szparagi gotowane na parze, Sałatka: z sałaty, ogórka, zielonej papryki i kilku pomidorków koktajlowych, doprawiona odrobiną oliwy i octu, solą i pieprzem. Łosoś: wymieszaj łyżeczkę oliwy, soku z cytryny, posiekanych liści rozmarynu oraz sól, pieprz i posiekany ząbek czosnku. Mieszanką natrzyj łososia, piecz na grillu ok. 6 minut.
Deser
Krem waniliowy :1/3 opakowania (50 g) serka light Rolmlecz wymieszaj z 1/4 łyżeczki olejku waniliowego i odrobiną słodziku do smaku.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Powrót i wyzwanie

Wracam po bardzo długiej nieobecności. Nie bywałam na blogu ponieważ trochę brakowało mi czasu a także byłam zniechęcona moją porażką w odchudzaniu. Jak wiecie chciałam do 1 marca 2013 r. schudnąć 5 kg. Niestety nie udało mi się. Teraz jednak powracam z nową motywacją. Jużf  niedługo, wreszcie zrobi się ciepło a ja nie chcę prezentować mojego sadełka.

Postanowiłam, iż codziennie przez miesiąc będę trenowała. Każdego dnia chcę przejść 6 km. Zainstalowałam sobie na telefonie aplikację endomondo, która bardzo ułatwi mi trening.
Dzięki niej będę miała możliwość sprawdzenia ilości spalonych kalorii, przebytego dystansu czy prędkości marszu.
Jeżeli chodzi o dietę to chcę ograniczyć słodycze, pić herbatki zieloną oraz czerwoną a także sporą ilość wody. Kolację planuję jeść najpóźniej o godzinie 18.00.
Jestem ciekawa efektów. Jeżeli nawet nie schudnę, to na pewno poprawi się moja sprawność fizyczna i będę bardziej dotleniona. Nie ma przecież nic lepszego niż ruch na świeżym powietrzu!

Jakiś czas temu w Lidlu kupiłam sobie buty trekkingowe. Jestem z nich bardzo zadowolona, wreszcie mam porządne buty do chodzenia przy kijkach. Obuwie kosztowało 75 zł.
Buty te posiadają antypoślizgową, amortyzującą podeszwę; odblaskowe elementy; wzmocniony obszar palców i pięty. Dużym plusem jest także to, iż są wodoszczelne.

Oto moje butki:



Czy lubicie herbatę kwitnącą? Ja bardzo lubię ze względu na ciekawy smak oraz na jej efektywność. Będąc wczoraj na zakupach w Biedronce natrafiłam na taką właśnie herbatkę. Od razu kupiłam sobie kilka zielonych kulek na zapas.
Herbaty kwitnące to zwijane kulki składające się z herbacianych liści oraz drobnych, delikatnych kwiatów. Kilka chwil po wrzuceniu do gorącej wody rozpoczyna się prawdziwy spektakl. Liście herbaty, powoli się rozwijają. Początkowa kuleczka zmienia się powoli w otwierający się pączek, na koniec tego widowiska prezentuje nam się piękny, kolorowy kwiat.




 Taką herbacianą kulkę można zaparzać kilka razy.


niedziela, 17 lutego 2013

Podsumowanie tygodnia

Niestety ten tydzień nie należał do najlepszych. Ani razu nie ćwiczyłam. Na początku tygodnia nie miałam czasu, późno wracałam z pracy, w domu czekało na mnie sporo obowiązków. Potem jak się obrobiłam to dotknęła mnie comiesięczna kobieca dolegliwość. Czułam się jak balonik, nawet ruszyć nogą nie miałam ochoty a co tu mówić o wykonaniu treningu. Jeżeli chodzi o dietetyczne posiłki to one tez do najzdrowszych nie należały. Miałam ogromną ochotę na słodycze a głównie na czekoladę, nie zawsze udało mi się pohamować mój apetyt na słodkie. W walentynki zjadłam późno, dość tucząca kolację. Jedyne z czego jestem zadowolona to to, że udało mi się wypić 10 szklanek wody dziennie i jeść zdrowe śniadanko w pracy. Na zabiegi kosmetyczne też nie było ani czasu ani ochoty.

Wczoraj po całym tym, niezbyt dobrym tygodniu z wielkim lękiem stanęłam na wadze. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że nie przytyłam!!! Waga pokazała dokładnie tyle samo co w tydzień wcześniej (77,9 kg).

Dzisiejszy dzień już był o wile lepszy. Rano było zdrowe śniadanko.


Pyszny otrębowy placek z szyneczką i serem oraz warzywami.

Jak co niedzielę wybrałam się także na spacer z kijkami. Przeszłam 8 km. Było super. Uwielbiam ten rodzaj sportu. Marsz działa na mnie niezwykle odprężająco. Mogę wtedy spokojnie rozmyślać, nikt mi wtedy nie przeszkadza. Nie mogę się doczekać dłuższych dni, kiedy to będę mogła na taki spacer wybrać się w dzień powszedni. Nie lubię chodzić po ciemku.

 Obiecuję i Wam i sobie, że ten tydzień będzie zdecydowanie lepszy. Muszę się wziąć ostro za siebie bo do 1 marca zostały już tylko 2 tygodnie, a 3 kg jeszcze trzeba zrzucić!



Batoniki muesli

Jakiś czas temu kupiłam sobie do poczytania czasopismo Vita. 



W tym magazynie poza ciekawymi artykułami o zdrowiu znalazłam bardzo fajny przepis na batoniki muesli.
Wiadomo czasami chce się czegoś słodkiego. Takie batoniki są wspaniałą alternatywą dla tuczących, niezdrowych batonów jakie kupuje się w sklepach. Zamiast kupić słodkość w sklepie, można w krótkim czasie, w bardzo łatwy sposób, przygotować coś fajnego, zdrowego w domu. Robiąc coś samodzielnie wiemy z jakich składników dany produkt się składa.
Te batoniki to samo zdrowie. Ich skład jest w 100% naturalny. Słodkości zawierają płatki owsiane, otręby owsiane, zarodki pszenne, orzechy laskowe, orzechy włoskie, śliwki suszone, płatki migdałów, rodzynki trochę cukru, masła i przepyszny miodek.

Dzięki dużej zawartości otrąb oraz płatków owsianych oraz śliwek batoniki są bogate w błonnik.

Naprawdę warto taki batonik zastąpić tym kupionym w sklepie. 

Jak zwykle trochę zmodyfikowałam gotowy przepis. Dodałam suszone śliwki, zarodki pszenne i trochę płatków kukurydzianych. Zmniejszyłam porcje cukru, przez co batoniki są zdrowsze.

Oto oryginalny przepis z gazety:


 Moje pyszności-słodkości:



 

niedziela, 10 lutego 2013

Niedzielny spacer przy kijkach

Dzisiaj, w ramach odpoczynku od ćwiczeń wykonywanych w domu, wybrałam się na spacer z kijkami. Pogoda w sam raz na taki rodzaj treningu. Maszerowałam 50 minut i myślę, że przeszłam jakieś 5-6 km. Spaliłam ok. 400 kcal. Czuję się po treningu rewelacyjnie. Jestem super dotleniona i odprężona.

Nie ma to jak porządny marsz!

Jeżeli ktoś z Was chce się wybrać na taki spacer a nie zna techniki chodzenia polecam obejrzeć filmiki: